środa, 23 marca 2016

NS:Rozdział 3

 I:Chciałbym posiadać geny sayańskich wojowników . (przerwał Yagirashiemu Ikari)
Ks:W porządku , zatem spełnię twoje życzenie. (odparła po czym wystrzeliła jakiś jasny promień , w stronę Ikariego)
I:Niesamowite , czuje jakbym stawał się coraz silniejszy .
Ks:Życzenie spełnione , fragmenty kryształu odrodzą się za 10 lat , do zobaczenia . (odparła po czym zniknęła w złotym blasku)
Y:Ty draniu , jak śmiałeś pozbawić nasz życzenia.
I:Teraz za to zapłacisz .
Izuno i Yagirashi rzucili się na chłopaka . Ten na początku był przerażony , ale po chwili jego strach minął i nie wiedząc skąd , był gotów do walki . Yagirashi chciał uderzyć chłopaka pięściami , to samo Izuno . Lecz Ikari bez najmniejszego wysiłku , każdego ciosu unikał . Gdy to mu się już znudziło , postanowił oddać im . Jednego kopnął prosto w brzuch , posyłając kilka metrów dalej , drugiego uderzył pięścią w twarz , również posyłając do tyłu.
Y:Cholera , co powiesz na to ? (odparł i wyciągnął z swojej ręki pistolet)
Yagirashi bez żadnego oporu, pociągnął za spust i wystrzelił kilka strzałów . Lecz Ikari był spokojny i każdy nabój , bez najmniejszego problemu odbił . Co mocno zaskoczyło i przestraszyło obu mężczyzn.
Y:C....co to za dzieciak ?
I:On , jest jakimś potworem .
Ikari pokonał tych mężczyzn i oddał im w ręce w sprawiedliwości . Kiedy to zrobił , udał się do swojego domu .
I:Hmm , co jest ? Od kiedy ta księżniczka spełniła moje życzenie , to ciągle mnie swędzi tyłek .
Po paru tygodniach Ikari w końcu wrócił na swoje wzgórze , kiedy tylko wszedł do swojego domku , złapał się za głowę .
I:O matko .
Mimo że nie było go tu zaledwie kilka tygodni , to wszędzie był syf , prawie wszystko było zakurzone . Po ogarnięciu domu , Ikari od pewnego czasu złapał pewien nawyk . A właściwie to zaczęło go jarać trenowanie . Więc po zjedzeniu obiadu , postanowił zrobić sobie trening.
I:Dobra , to na początek 10000 okrążeń , wokół wzgórza , potem 4520 pompek a na koniec 15000 brzuszków .
I tak chłopak zaczął swój pierwszy poważny trening , przynajmniej na razie tak myślał . Przez następne dni , zwiększał znacznie ilość swoich ćwiczeń . Na początku słabo mu to wychodziło , ale z czasem zaczął zwiększać swoje limity. Pewnego razu naszła go myśli , by odwiedzić swoje rodzinne miasteczko . Po długich namysłach i zastanawianiu się , od razu poszedł je odwiedzić . Do Tansaku miał jakieś 25KM , ale dzięki swoim treningom . Mógł w ciągu godziny odwiedzić je . Gdy tam dodarł , mało co pamiętał od ostatniej wizyty , miał wtedy zaledwie 6 lat .
-Ej ty , co ty się tak pałętasz , powinieneś być w szkole ?
Chłopiec spojrzał w stronę osoby ,która zwróciła mu uwagę . Był nią policjant.
I:Przepraszam , ale ja nie jestem stąd.
-A gdzie są twoi rodzice , ?
I:Nie mam , zginęli 6 lat temu.
-Rozumiem , ale skoro jesteś sam , to przynajmniej musisz się edukować . W takim razie , choć zapisze cię do szkoły.
I:Dobrze .
I tak policjant zaprowadził chłopaka do jego szkoły , po uzupełnieniu jego danych , dyrektorka zaprowadziła go jego klasy.
D:Masz już 12 lat , więc to będzie twój ostatni rok w szkole podstawowej , po zdaniu egzaminu . Będziesz mógł udać się do gimnazjum.
I:Rozumiem .

Kiedy dyrektorka skończyła wyjaśnienia , pokazała chłopakowi jego nową klasę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz