W czasie kiedy Ikari wraca do swojego
wymiaru, do ziemi zbliża się prawdziwy Orin.
O:Ile czasu zajmie nam jeszcze dotarcie
do ziemi?
-Jeszcze z jakieś dwie godziny panie.
O:Doskonale, już aż mnie szwierzbi by wykończyć tego sayanina.
-Proszę się jeszcze wstrzymać, na
pewno pan go pokona, to tylko kwestia czasu.
O:Zamknij się, wiem przecież.
-Przepraszam.
W tym samym czasie na ziemi panował
niewyobrażalny spokój, nikt się nie spodziewał tego co się nie
długo ma zdarzyć.
Nikun siedział sobie w ogrodzie
Ikariego i jak to zwykle on, oglądał zboczone gazety przy
których się ślinił. Kiedy Asumi to dostrzegła, od razu go
skarciła.
A:Masz jakieś informacje od Ikariego?
N:Nie, niestety nie (powiedział
podnosząc się z podłogi)
A:Ehh (westchnęła czarnowłosa)
Ki:Nie martw się, pewnie niedługo
wróci. Przecież dziś minęło dwa lata od kąt opuścił nas,
nie mam racji skarbie (powiedział do Janes , która od jakiegoś
czasu związana jest z Kisune)
J:Racja, zamartwianie się nic nie da.
A:Może macie racje.
W czasie kiedy oni spokojnie sobie
rozmawiali, kilkaset kilometrów dalej wylądował statek książa
Orina.
O:Pamiętacie nasz cel , musimy znaleźć
tą całe miasto Tansaku.
-Według naszych danych, znajduje się
ono około 450KM na północ od nas.
O:Dobrze w takim razie lecimy.
-Tak jest! (odparli wszyscy )
Taka drogę Orin i jego armia,
przebyła w zaledwie kilka minut.
O:Dobra rozejść się, macie zdobyć
jakiekolwiek o nim informacje. Jeśli nikt nic nie powie, zabić.
-Tak jest.
Tak właśnie zaczął się chaos w tym
mieście, niestety nic nikt nic o nim nie wiedział, więc wielu
ludzi zostało zabici.
Nikun oraz reszta, widząc z dala całe
zamieszanie, od razu udali się do Tansaku.
Orin podszedł do jakiegoś
czarnowłosego mężczyzny, ubranego w garnitur i wziął go za
kołnierz.
-Puść mnie, błagam. Pomocy!
O:Jeśli mi odpowiesz na pytanie,
wypuszczę cię żywego.
-Do...dobrze proszę mnie pytać.
O:Gdzie się znajduje Sayaynin,
inaczej osoba z ogonem która ponoć mieszka w pobliżu tego
miasteczka?
-Niestety nie mam pojęcia. Proszę mi
darować życie.
O:Ach tak, to szkoda bo mi ta
odpowiedz się nie spodobała. (powiedział zgniatając gardło tego
człowiek, po czym rzucił jego zwłoki na ziemie)
Wówczas akurat przybyli Nikun oraz
reszta, którzy byli zaniepokojeni tym co się dzieje.
K:Co tu się dzieje?
N:Nie mamy czasu, musimy znaleźć
jakiś mieszkańców i ich ewakuować.
-Tak, odparli wszyscy po czym ruszyli w
inne strony. Została tylko Asumi która zauważyła swojego ojca nie
ruszającego się (Był nim ten kogo złapał Orin), natychmiast do
niego podbiegła, kiedy była już przy nim, spostrzegła że nie
żyje.
A:Tato...Nie! (powiedział zaczynając
płakać)
O:Co kolejny bezwartościowy śmieć tu
przylazł, na próżno (powiedział po czym wystrzelił kulę
energii w stronę dziewczyny i jej martwego ojca )
Asumi była sparaliżowana, nie miała
pojęcia co robić, gdy ta kula była kilka centymetrów od jej
twarzy, ktoś pojawił się przed dziewczyną i odpił tą kulę.
O:Co? Ktoś był w stanie odpić moją
kule energii?
-Przepraszam za spóźnienie.