czwartek, 18 sierpnia 2016

NS:Rozdział 29

Przez kolejne dni  Ikari wraz z Goku trenowali nad 20x Kaio-kenem, który w przeciwieństwie do poprzednich był na zupełnie innym poziomie. Początkowo chłopakowi udawało się utrzymać ten poziom, przez zaledwie minute. I nawet po tygodniowym treningu, efekt nie za bardzo wzrastał, jedynie o kolejne 3 minuty. Goku chcąc go także tego szybko nauczyć pokazał na sobie tą umiejętność, jednak mimo tego to nic nie zmieniło. Nawet on miał związane ręce, nie wiedział co ma zrobić. Więc postanowił spytać się północnego Kaio, lecz w przypadku Ikariego on sam będzie musiał znaleźć sposób. Gdyż w porównaniu do Goku, posiada także geny ludzkie  co komplikuje nieco sprawę. Jednak obaj postanowili się nie poddawać i dalej trenować aż w końcu to im się ud .
Mają jeszcze przecież niecałe dwa lata, za nim Książę Orin przybędzie na ziemie. Z każdym kolejnym tygodniem, nadzieja chłopaka malała.
I:Nie, to jest chyba niemożliwe. Nie dam rady. (powiedział zrezygnowany)
SG:Jeśli nadal będziesz tak myślał, to z pewnością ci się nie uda.
I:Ale...
SG:Przestań się mazać, jesteś w końcu Sayaninem, masz w sobie geny, jednych z legendarnych wojowników. Jeśli teraz się poddasz, to nasz cały wysiłek pójdzie na marne i nie pokonasz Orina, chcesz by cała ziemia została zniszczona?
I:Nie, nie chcę.
SG:No właśnie, więc przestań się zachowywać jak małe dziecko i zacznij być poważny.
I:Dobrze. Przepraszam Goku-san.
Oboje ponownie wrócili do treningu, tym razem dzięki słowom Goku  Ikari był bardzo zdeterminowany i zmotywowany do dalszego treningu, nie miał zamiaru się więcej tak zachowywać. I tak minęły im dwa lata ,przez ten czas Ikari zdołał opanować 20x Kaio-kena, choć to nie było wcale takie łatwe.
SG:Świetna robota, opanowałeś największy poziom Kaio-kena.
I:Dziękuje, za wszystko Goku-san. To ja już będę wracał.
SG:Czekaj, nie możesz iść w takich podartych ciuchach, zaraz ci coś przyniosę (powiedział po czym teleportował się gdzieś)
Po chwili wrócił z jakimś czarnym kombinezonem, który na piersi miał coś w kształcie smoczej kuli 
SG:To prezent ode mnie i Kaioshina.
I:Na prawdę?
SG:Tak.
I:Dziękuje, w takim razie ja już będę wracał.
-Stój. Powiedział jakiś głos, po chwili przyleciała Pan.
Pan:Myślisz, że pozwolimy ci odejść bez pożegnania.
Zaraz potem przylecieli: Gohan,Goten,Trunks,Piccolo, nawet przybyli Vegeta wraz z Bulmą oraz Chi-chi i Videl
I:O co chodzi, czemu wy wszyscy tu przybyliście?
SG:Wiesz kiedy wspominałem że dziś opuścisz nas, to każdy z nas postanowił dać ci prezent na pożegnanie.
I tak zaczęło się dawanie prezentów, większość dała jakieś drobiazgi, natomiast Trunks dał mu swój miecz.
I:Dziękuje, nie wiem co powiedzieć .
Chi:Nic nie mów, tylko wpadnij jeszcze kiedyś do nas.
I:Jasne, jeszcze raz za wszystko dziękuje, do zobaczenia. (odparł po czym teleportował się do północnego Kaio, a stamtąd do własnego wymiaru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz