Przez kolejne dni Ikari wraz z Goku
trenowali nad 20x Kaio-kenem, który w przeciwieństwie do
poprzednich był na zupełnie innym poziomie. Początkowo chłopakowi
udawało się utrzymać ten poziom, przez zaledwie minute. I nawet
po tygodniowym treningu, efekt nie za bardzo wzrastał, jedynie o
kolejne 3 minuty. Goku chcąc go także tego szybko nauczyć pokazał
na sobie tą umiejętność, jednak mimo tego to nic nie zmieniło.
Nawet on miał związane ręce, nie wiedział co ma zrobić. Więc
postanowił spytać się północnego Kaio, lecz w przypadku
Ikariego on sam będzie musiał znaleźć sposób. Gdyż w
porównaniu do Goku, posiada także geny ludzkie co komplikuje
nieco sprawę. Jednak obaj postanowili się nie poddawać i dalej
trenować aż w końcu to im się ud .
Mają jeszcze przecież niecałe dwa
lata, za nim Książę Orin przybędzie na ziemie. Z każdym
kolejnym tygodniem, nadzieja chłopaka malała.
I:Nie, to jest chyba niemożliwe. Nie
dam rady. (powiedział zrezygnowany)
SG:Jeśli nadal będziesz tak myślał, to z pewnością ci się nie uda.
I:Ale...
SG:Przestań się mazać, jesteś w
końcu Sayaninem, masz w sobie geny, jednych z legendarnych
wojowników. Jeśli teraz się poddasz, to nasz cały wysiłek
pójdzie na marne i nie pokonasz Orina, chcesz by cała ziemia
została zniszczona?
I:Nie, nie chcę.
SG:No właśnie, więc przestań się
zachowywać jak małe dziecko i zacznij być poważny.
I:Dobrze. Przepraszam Goku-san.
Oboje ponownie wrócili do treningu,
tym razem dzięki słowom Goku Ikari był bardzo zdeterminowany i
zmotywowany do dalszego treningu, nie miał zamiaru się więcej tak
zachowywać. I tak minęły im dwa lata ,przez ten czas Ikari
zdołał opanować 20x Kaio-kena, choć to nie było wcale takie
łatwe.
SG:Świetna robota, opanowałeś
największy poziom Kaio-kena.
I:Dziękuje, za wszystko Goku-san. To
ja już będę wracał.
SG:Czekaj, nie możesz iść w takich
podartych ciuchach, zaraz ci coś przyniosę (powiedział po czym
teleportował się gdzieś)
Po chwili wrócił z jakimś czarnym
kombinezonem, który na piersi miał coś w kształcie smoczej kuli
SG:To prezent ode mnie i Kaioshina.
I:Na prawdę?
SG:Tak.
I:Dziękuje, w takim razie ja już
będę wracał.
-Stój. Powiedział jakiś głos, po
chwili przyleciała Pan.
Pan:Myślisz, że pozwolimy ci odejść
bez pożegnania.
Zaraz potem
przylecieli: Gohan,Goten,Trunks,Piccolo, nawet przybyli Vegeta wraz z
Bulmą oraz Chi-chi i Videl
I:O co chodzi, czemu wy wszyscy tu
przybyliście?
SG:Wiesz kiedy wspominałem że dziś
opuścisz nas, to każdy z nas postanowił dać ci prezent na
pożegnanie.
I tak zaczęło się dawanie prezentów, większość dała jakieś drobiazgi, natomiast Trunks dał mu
swój miecz.
I:Dziękuje, nie wiem co powiedzieć .
Chi:Nic nie mów, tylko wpadnij
jeszcze kiedyś do nas.
I:Jasne, jeszcze raz za wszystko
dziękuje, do zobaczenia. (odparł po czym teleportował się do
północnego Kaio, a stamtąd do własnego wymiaru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz