niedziela, 31 lipca 2016

NS:Rozdział 26

Ikari stanął raz jeszcze do walki z Orinem.
O:Nie brak ci odwagi to fakt, ale powiedzmy sobie szczerze nie jesteś w stanie obecnie mi nic zrobić.
I:Zaraz się przekonasz. 10-krotny Kaio-ken!
Ikari użył swojej ostateczności, jego siła wzrosła 10-krotnie.
O:Co, co to za siłą, to nie możliwe że w takim stanie jest uwolnić taką moc.
T:Nie wiarygodnie, jego siła znacząco wzrosła.
Got:Ty go tego nauczyłeś, tato?
SG:Tak.
Ikari będąc szybszym niż dźwięk , pojawił się przed Orinem czym go jeszcze bardziej zaskoczył, następnie kopnął go w podbródek wysyłając jednocześnie w powietrze, tam zaczął serie potężnych ciosów. Orin potężnie obrywał, kończąc tą serie kopnął w twarz Orina posyłając na ziemie. Przeciwnik był tak poobijany że nie był w stanie wiele zrobić. Kiedy chłopak miał zadać mu ostateczny cios, nagle 10-krotny Kaio-ken wyłączył, czego siła uderzenia znacząco spadła.
I:Nie, dlaczego akurat w takiej chwili?
O:Co jest?
Goh:Ojcze, co się stało?
SG:Niedobrze, widocznie za mało trenował używając 10-krotnego Kaio-kena, czego efektem jest ta długość techniki.
V:Jaki mistrz, taki uczeń (skomentował Vegeta )
Orin z problem ale w stał i chwycił jedną ręką za szyje bruneta, natomiast w drugiej ładował elektryczną kule energii.
O:Myślałem że już po mnie ty draniu, ale w nagrodę za tak wspaniałą zabawę  szybko cię załatwię.
SG:Cholera jest źle, Gohan, Vegeta, Goten,Trunks, Piccolo (powiedział zamieniając się w SSJ)
Wszyscy wymienieni zrozumieli o co chodzi Goku. Każdy z wyjątkiem Gotena oraz Goku ruszyli na Orina, atakując go pociskami energii. Natomiast Goten odebrał ciało Ikariego, a Goku koncentrował jakiś atak.
SG:Ka....me.....ha......me.....ha! (krzyknął i wystrzelił kilka razy większy pocisk niż Ikariego)
Orin nie był w stanie nic zrobić, bo błyskawicznie nim dostał.
O:Nie, to nie możliwe. Ja wielki książę Orin, załatwiony przez małpę. To się nie może dziać!
Po chwili Orin wyparował, a Goku wrócił do normalnej postaci. Pan od razu podeszła do gotena który niósł na plecach Ikariego.
Pan:Co z nim?
Got:Na szczęście żyje, ale nie obejdzie się bez wizyty lekarza.
Po chwili do nich dołączyła do nich reszta.
Got:Ojcze, trzeba by go zabrać do szpitala.
SG:Rozumiem, w takim razie dajcie mi go, a wy wracajcie do domu  odpocząć.
V:Wziąłeś za treningi jakiegoś mięczaka.
SG:Daj spokój Vegeta, nie wiń go za porażkę. Ponieważ nie mieliśmy nawet w stanie trenować 10 Kaio-kena, gdyż po opanowaniu 100-krotnej grawitacji od razu się on pojawił.
V:Niech ci będzie, ale i tak on nigdy nie zostanie Super-Sayanem, jak będzie się dalej obijał (powiedział po czym poleciał gdzieś)
SG:Dobrze w takim razie, ja się nim zajmę. A wy jak mówiłem wracajcie 
Goh:Dobrze, później jeszcze do was zajrzymy.
SG:W porządku.
I tak każdy udał się w swoją stronę. Goku wraz z Ikari ruszył do najbliższego szpitala.

czwartek, 28 lipca 2016

NS:Rozdział 25

Ikari stanął naprzeciw klona księcia Orina.
O:Ty pokonać mnie, dobry żart. Ale dobrze, choć i pokaż mi swoją siłę.
Ikari w mgnieniu oka pojawił się za swoim przeciwnikiem chcąc go zaatakować od tyłu, lecz ten zablokował jego atak, po czym  odskoczył do tyłu.
O:To wszystko na co cię stać?
I:Zaraz zobaczysz.
Ikari ponownie ruszył na Orina, tym razem pojawiając się co chwile w innym miejscu, tworząc jednocześnie hologramy w różnych miejscach. Kiedy myślał że złapał swojego przeciwnika w pułapkę wzrokową, oryginał ukrył się w górze.
I:Ka....me......ha......me.....ha! (krzyknął i wystrzelił w swojego przeciwnika pocisk)
Ten jak gdyby nic, go bez problemu odbił.
I:Co?
SG:Od tak odbił tak silną Kamehameha bez trudu?
V:Hmmm, jednak coś tam potrafi.
Goh:Rzeczywiście jest potężny.
Orin momentalnie zniknął i w mgnieniu oka pojawił się za Ikarim.
I:Co?
Następnie kopnął go w plecy posyłając na ziemie.
T:Szybki jest.
V:Kakarotto, powiedz dlaczego ten chłopak nie przemieni się SSJ i nie rozwali go w kilka sekund?
SG:Wiesz, w prawdzie mógłby to zrobić, ale nie przebudził on w w sobie tej mocy.
V:Żałosne.
I:Potrójny Kaio-ken! (krzyknął i jego ciało otoczyła czerwona aura )
Ikari wystrzelił na początek kilka pocisków Ki, a następnie ruszył na swojego przeciwnika, lecz mimo że używał potrójnego Kaio-kena, to ten był w stanie dalej blokować jego ruchy.
Pi:Niewiarygodne, mimo że Ikari używa potrójnego Kaio-kena ten idzie z nim na równi.
Goh:Mylisz się Piccolo-san, ten cały Orin bawi się z nim.
Pi:Co?
V:Ten drań skrywa znaczące pokłady energii.
Pan:Jak to możliwe?
SG:Ten przeciwnik to nie jest zwykły przeciwnik.
O:Dobra znudziła mi się zabawa z tobą . Myślałem że będziesz silniejszy, bardzo mnie rozczarowałeś.
Orina otoczyła czarna aura, a jego mięśnie wzrosły. Po czym w mgnieniu oka pojawił się przed Ikarim i uderzył go w brzuch, ten splunął krwią. Następnie uderzył go w podbródek i kopniakiem z pół obrotu posłał go na ruiny jakiegoś budynku, który zaraz potem się zawalił. Po chwili wyszedł z nich Ikari cały, z wyjątkiem tego że miał kilka obrażeń oraz oraz zdartą koszulę.
O:Uparty jesteś, jak na Saiyanina przystało. (powiedział i ruszył na chłopaka)
Tym razem zaczął serie ciosó , chłopak nie mógł się bronić tak był szybki. Coraz częściej i mocniej obrywał , aż po chwili padł na ziemie.
V:Idę mu pomóc!
SG:Czekaj Vegeta .
V:Co jest Kakarotto?
SG:Zostaw to jem .
V:Co ty gadasz, on już nie jest w stanie walczyć, w dodatku nie może zmienić się w SSJ.
Goh:Ojcze, Vegeta-san ma racje. Ikari nie jest w stanie już walczyć.
SG:Spokojnie, on jeszcze nie użył tajnej broni.
V:Co, tajnej broni?
SG:Chciał przetestować najpierw siłę przeciwnika, dlatego nie walczył na poważnie.
Ikari zaczął się podnosić, powoli ale zaczął .
O:Co jeszcze nie masz doś , zaraz i tak z tobą skończę.
I:Raczej to ja skończę z tobą.

niedziela, 24 lipca 2016

NS:Rozdział 24

W czasie kiedy Ikari wraz z Goku trenowali w sali grawitacyjnej, do ziemi zbliżał się klon Księcia Orina, był już tak blisko że można było go wyczuć.
V:Co to za Ki?
T:Jest, silne i bardzo zł .
Got:Trunks, chodźmy to sprawdzić.
T:Jasne.
V(Videl):Co się stało Kochanie?
Goh:Coś złego zbliża się do ziemi, muszę iść.
Pan:W takim razie ja też idę.
Goh:Nie Pan. To może być niebezpieczne, lepiej zostań tu.
Pan:Ale tato, zapomniałeś że 3 lata temu podróżowałam po galaktyce oraz walczyłam ze smokami? To nie sprawiedliwe. Po za tym, we mnie też płynie krew Saiyańska.
Gohan po chwilowym zastanowieniu się, jednak zgodził się.
Goh:Niech ci będzie, ale jak zrobi się bardzo niebezpieczne masz wrócić tu.
Pan:Dobrze.
Oboje lecieli w stronę miejsca do którego leciał ich przeciwnik, po drodze Gohan spotkał piccola.
Goh:Witaj Piccolo-san.
Pi:O Goha , ty także wyczułeś tą złą Ki?
Goh:Tak, co to może być?
Pi:Nie mam pojęcia, ale lepiej się pośpieszmy.
Goh:Dobrze.
Orin był już tak blisko, że jego ki była wyczuwalna nawet w sali, w której trenowali Goku i Ikari.
SG:Co to za Ki, ikari ty także ją wyczułeś?
I:Tak, do kogo może należeć?
SG:Najlepiej będzie jak polecimy to sprawdzić.
I:Dobrze.
Goku wraz z Ikari polecieli także w stronę nadlatującego przeciwnika, kiedy przybył już wszyscy jego przyjaciele byli na miejscu.
V:Spóźniłeś się Kakarotto, i po co wziąłeś ze sobą tego gościa?
SG:Wybacz Vegeta, ale musieliśmy przerwać nasz trening, z powodu tej złej ki.
Goh:Właśnie tato kim jest ten chłopak?
SG:O Gohan, poznaj proszę to Ikari mój obecny uczeń.
Goh:Witaj, miło mi cię poznać jestem Son Gohan. (odparł podając rękę )
I:Mnie również, jestem Ikari (dodał ściskając dłoń)
Pan była zafascynowana nowym uczniem jej dziadka. Od razu do niego podbiegła i zaczęła robić maślane oczka.
Pan:Nie wiedziałam że masz takiego przystojnego ucznia Dziadku. Miło mi cię poznać jestem Pan. Powiedz Ikari, masz może dziewczynę? (dodała niemal się nie śliniąc)
Ikari był zakłopotany nie wiedział co powiedzieć, z opresji wyrwał go Vegeta, który kazał się wszystkim uspokoić i być czujnym. Kilka minut później przed nimi stanął Orin.
V:Kim ty jesteś i czegoś tu szukasz? (wydarł się pierwszy Vegeta )
O:Nazywam się Orin i mam sprawę do tamtego młodego Saiyanina .
I:Powiedziałeś Orin , Książę Orin.
SG:Co jest, ty znasz tego gościa?
Ikari stanął przed innymi wojownikami .
O:O widzę że o mnie słyszałeś, tak we własnej osobie.
I:Czy to ty wysłałeś na mnie odział R428 niszcząc moje miasto?
O:Widzę że ci zdrajcy się wygadali, tak zgadza się 
I:W takim razie będziesz moim przeciwnikiem, własnymi rękoma cię pokonam.
V:Co?
Goh:Czekaj Ikari, on jest zbyt silny jak dla....
Nie dokończył , gdyż uspokoił go Goku.

czwartek, 21 lipca 2016

NS:Rozdział 23

Kilka dni później, Ikari mógł swobodnie się poruszać przy nawet 100-krotnej sile grawitacji.
SG:Świętna robota, teraz będzie mógł używać nawet 10-krotnego Kaio-kena.
I:Dziękuje Goku-san.
SG:Najwyższy czas, byś przemienił się w Super Saiyanina.
I:Tak.
SG:Na początek żeby po raz pierwszy się przemienić, musisz przypomnieć jakieś najboleśniejsze wspomnienie, lub wypuścić z siebie cały swój gniew.
I:Dobrze spróbuje.
Ikari próbował przypomnieć sobie jakąś najbardziej bolesną sytuacje, lub taką która by pozwoliłaby mu wpaść w gniew. Lecz mimo upływu kilku godzin , nic takiego się nie stało.
I:Nie mogę sobie przypomnieć. Przepraszam.
SG:Nie przepraszaj, rozumiem nie masz wystarczająco bolesnych wspomnieć. Więc pozwól że najpierw ja ci opowiem, jak to ja stałem się Super Saiyaninem.
I:Dobrze
SG:Było to kilkanaście lat temu na planecie zwanej Namek. Walczyłem wówczas z jednym z najsilniejszych moich przeciwników a dokładnie Freezerem. Walka była bardzo wyrównana, lecz w końcu kiedy myślałem że go pokonałem, on postrzelił Piccolo oraz zabił mojego przyjaciela Kurrina.
Ogarnął mnie wtedy niesamowicie wielki gniew, taki którego jeszcze nigdy nie czułem. Ledwo mogłem zachować zdrowy rozsądek. Jednak dzięki tej transformacji zdołałem zyskać niesamowitą siłę, dzięki której pokonałem wielu swoich przeciwników. Z czasem rozwinąłem o kilka poziomów wyżej ten stan. Aż w końcu zyskałem poziom SSGSS. Ty już posiadasz ogon, więc jeżeli uda ci się przemienić w SSJ a następnie w Ozaru, i jeżeli będziesz panował nad sobą.to uda ci się opanować poziom SSJ4.
I:Na prawdę?
SG:Tak, do tego poziomu potrzeba:Ogona, transformacji w SSJ oraz Oozaru oraz własną świadomość . Kiedy po raz pierwszy od dłuższego czasu przemieniłem w Oozaru, słowa oraz łzy Pan przywróciły mi zdrową świadomość. Ty posiadasz ludzko-sayańskie geny, zgadza się ?
Chłopak tylko kiwnął głową, na znak że potwierdza.
SG:W takim razie, w twoim wypadku powinno pójść gładko. Skoro już nieco się dowiedziałeś o tym trybie, to ponówmy trening.
I:Tak.
SG:Wścieknij się, wyobraź sobie koniec ziemi i swoich przyjaciół, wyzwól z siebie cały gniew.
Ikari ponownie próbował się zmienić w Super Saiyanina, lecz nadal mu to nie za bardzo wychodzi.
SG:Cóż widać że do przemiany, potrzebny ci będzie naprawdę silny impuls, skoro tak to nic na to nie poradzimy. Możemy mieć jedynie nadzieje że podczas walki na śmierć i życie  ci się uda.
I:Rozumiem.
SG:W takim razie rozpocznijmy trening , co powiesz na sparing.
I:Z przyjemnością.
SG:Dobrze, w takim razie pokaż mi na co cię stać.
I:Tak.
Ikari ruszył na swojego nauczyciela chcąc go zaatakować z pięści  lecz ten bez trudu każdy jego atak blokował 
SG:Ruszasz się zbyt przewidywalnie, musisz być bardziej chaotyczny.
I:Dobrze (odparł po czym teleportował się za swojego mistrza. z stworzoną Kamehamehą w rękach )
I:Ha! (krzyknął i wystrzelił pocisk w stronę swojego nauczyciela)
Goku skontrował Kamehamehe Ikariego, swojego. Uderzenie tych technik odepchnęło oby dwu w tył.
SG:Nie źle. tak trzymaj.
Po ogarnięciu się obaj ponownie kontynuowali starcie.


czwartek, 14 lipca 2016

NS:Rozdział 22

Tym czasem gdzieś w odległej galaktyce, do ziemi zmierzał Książe Orin.
O:Ile czasu nam jeszcze zajmie dotarcie do tej ziemi.
-Według naszych obliczeń, jeszcze niecałe 2 lata.
O:Niech to wszystko szlag, czuje jakbym tu siedział nieskończoność.
-Mam pomysł Książe Orinie, niech pan wyśle swojego klona. Dzięki temu możemy wypróbować nasz prototyp czasoprzestrzenny, zresztą będzie mógł książę sprawdzić siłę tego całego Sayanina.
O:Świetna myśl, to przynajmniej powinno kupić nam trochę czasu  pewnie i tak on tak szybko nie zginie.
Orin splunął do jakiegoś pojemnika, który jeden z jego wspólników zabrał do jakiegoś laboratorium.
O:Ile czasu  zajmie wam stworzenie tego klona?
-Powinno nam to wszystko zająć nie więcej niż do 3 dni.
O:Co tak długo?
-Przecież to nic, w porównaniu z dwoma latami podróży.
O:Masz rację, ale lepiej macie zrobić wszystko co w waszej mocy, by nie trzeba było czekać kolejnych dodatkowy dni. Zrozumiano?
-Tak jest książę.
O:Tylko czekaj Sayaninie, już wkrótce poznasz siłę wielkiego księcia Orina.
Tym czasem na ziemi.
Ikari radzi się coraz lepiej z siłą grawitacji, prawie perfekcyjnie przystosował się do 50 ton. Chłopak był cały zdyszany, ale także szczęśliwy że dotarł aż tu.
SG:Idzie ci coraz lepiej Ikari, jeszcze trochę potrenuj i będziemy mogli zwiększyć nieco siłę grawitacji (pochwalił go Goku, który także korzystając z okazji trenuje w tym pomieszczeniu)
Chociaż dla niego to jest tylko rozgrzewka .
I:Tak.
Po kilku godzinach Ikari perfekcyjnie przyzwyczaił się do 50-krotnej siły grawitacji .
SG:Dobrze sobie radzisz, co byś powiedział na jakieś jedzenie?
I:Jasne, od tego całego treningu zrobiłem się głodny.
SG:Ja również, w takim razie chodź za mną. Bulma zrobi nam coś do jedzenia.
Po zjedzeniu kilkunastu wielkich misek zupy i pięć kurczaków, oboje wrócili do sali treningowej.
SG:Dobra czas by spalić kalorię.
I:Tak.
SG:Skoro tak dobrze radzisz sobie już przy 50-krotnej sile grawitacji, to czas byś zmierzył się teraz z 75-krotną siłą.
I:Dobrze, do dzieła.
Kiedy Goku zwiększył siłę grawitacji, Ikari natychmiast przyłączył się do ziemi.
I:Cholera, nie mogę przegrać, muszę stać się silniejszy, na tyle ile to możliwe (powtarzał sobie to kilka razy w głowie )
Z każdą godziną coraz bardziej przyzwyczajał się do tej siły grawitacji. Było widać że daje z siebie wszystko, był mocno zdeterminowany by stać się silniejszym. Pod koniec dnia przyzwyczaił się i do 75-krotnej siły grawitacji.
SG:Dobra robota, myślę że na dzisiaj starczy, powinieneś zregenerować energie.
I:Nic mi nie jest, mogę dalej trenowa...(nie dokończył gdyż zemdlał z przemęczenia)
SG:Naprawdę jest w tobie coś z Sayaninów, nawet trochę mnie przypominasz (powiedział z uśmiechem goku)
Następnie zaniósł swojego podopiecznego do łóżka , a sam jeszcze trochę potrenował i również udał się spać

niedziela, 10 lipca 2016

NS:Rozdział 21

W końcu weszli do budynku firmy, na początku spostrzegli Trunksa i Gotena rozmawiającymi o czymś, kiedy spostrzegli Goku oraz Ikariego od razu podeszli się przywitać.
T:Witaj Goku-san.
Got:Witaj Tato, co to za chłopiec?
T:Ma ogon, on również musi być Sayaninem?
SG:Witajcie, to mój nowy uczeń. Zamierzam go przez najbliższe dwa lata trenować.
T:Witaj, nazywam się Trunks. Miło nam cię poznać Ikari (podał dłoń chłopcu)
Got:A ja jestem Goten, mi także miło cię poznać.
I:Witajcie, nazywam się Ikari Ozashi i mnie również miło was poznać.
SG:Trunks, gdzie jest twoja mama?
T:Pewnie w laboratorium, a co się stało?
SG:Nic, mam do niej sprawę.
T:Rozumiem.
Goku i Ikari poszli do laboratorium Bulmyi powiedzieli jej o danej sytuacji.
B:Rozumiem, na trzecim piętrze jest sala, która ma identyczne właściwości. Vegeta co jakiś czas tam trenuje, więc bez problemu możecie tam potrenować.
SG:Dzięki Bulm .
Goku i jego nowy uczeń, udali się do danej im sali by rozpocząć swój trening. Kiedy weszli chłopak był pod dużym wrażeniem, wcześniej mógł takie rzeczy widzieć jedynie w komiksie, a teraz ma możliwość na własne oczy je zobaczyć.
I:Niesamowite miejsce, to w takich salach trenujecie?
SG:Zgadza się. A co u was nie ma takich rzeczy, jak kontroler grawitacji.
I:Niestety nie.
SG:To macie nie ciekawe. Z resztą nie ważne, zacznijmy najpierw trening.
I:Dobrze.
SG:Na początek opowiem jak to ja zacząłem trenować z grawitacją i używać Kaio-kena, więc słuchaj uważnie.
Chłopiec tylko kiwnął głową i usiadł patrząc na swojego mistrza.
SG:A więc tak, na początku kiedy ja się nauczyłem używać Kaio-kena. Nie mogłem używać większego nić potrójnego, a dlaczego? Jak zapewne wiesz wtedy byłem słaby, nie miałem nawet możliwości zamiany w SSJ. Więc ta umiejętność musiała mi wystarczyć, podczas walki z Vegetą, on okazał się strasznie silny, nawet nie dorównywałem mu podwójny Kaio-ken. Wbrew zakazom Kaio-samy, zmuszony byłem jednak użyć potrójnego. Lecz w stanie jakim wtedy byłem, to nie zdało się na wiele. Co z tego że zwiększyłem moc i szybkość, jak po paru chwila miałem po rozerwane większość mięśni i nie mogłem się ruszyć. Podczas podróży na planetę Namek, trenowałem w podobnym do tego miejscu, o grawitacji której siła wynosiła nawet 100, co dla zwykłego człowieka byłoby nie możliwe. Mało co wtedy nie zginąłem gdyby nie senzu. Ale dzięki temu treningowi , byłem później w stanie używać nawet 10-krotnego Kaio-kena. To wszystko zależy jak bardzo wzmocnisz swoje mięśnie i organizm.
I:Rozumiem.
SG:Także po opowiedzeniu całej tej historii, stwierdzam że jesteś gotowy i nie boisz się podjąć ryzyka, mam rację.
I:Tak, Goku-san.
SG:W takim razie nasz trening uważam za rozpoczęty, na początku zwiększę siłę grawitacji do 50. Jak ci to się uda, to wzmocnimy ją o kolejne 25.
I:Rozumiem, do dzieła.
I tak zaczął się kolejny dwuletni trening Ikariego.


czwartek, 7 lipca 2016

NS:Rozdział 20

Ikari ponownie przybył na planetę północnego Kaio, w celu kontynuowania swojego treningu.
I:Witaj Kaio-samo, trochę się nie widzieliśmy.
Ka:O Ikari , co cię do mnie sprowadza.
I:Jakiś czas temu rozmawialiśmy o kontynuowaniu treningu, i powiedziałeś że znasz osobę która mi pomoże.
Ka:Rzeczywiście, zaraz się z nią skontaktuje. Usiądź sobie i odpocznij.
I:Dobrze.
Po jakiś 20 minutach, pojawiła się ta osoba. Był nią mężczyzna w średnim wieku, ubrany w niebieskie Gi, z tyłu wystawał mu ogon, można z tego wywnioskować że należał on Sayańskich wojowników.
SG:Witaj Kaio-sama, czemu kazałeś mi przylecieć?
Ka:Mam dla ciebie, pewnego ucznia Goku.
SG:Ucznia?
Ka:Tak . Ikari pozwól na chwilę.
Chłopiec podszedł do Goku oraz Kaio.
SG:Ty masz ogon. Znaczy że także jesteś Sayaninem?
I:Zgadza się Goku-san.
SG:Znasz moje imię?
I:Wiele o panu słyszałem.
SG:Rozumiem.
Ka:Dobra, do rzeczy. Wezwałem cię tu Goku, byś go trenował?
SG:Dlaczego?
Ka:Na jego planetę, za dwa lata przybędzie potężny przeciwniki, i w jego obecnym stanie nie miałby z nim najmniejszych szans. Nie potrafi także zmienić się w Super-Sayanina. Chciałbym żebyś go trenował, chociaż do tego stopnia by mógłby w stanie używać 10-krotnego Kaio-kena.
SG:Rozumiem, ale wolałbym sam sprawdzić się z tym przeciwnikiem.
I:Wybacz Goku-san, ale to mój wymiar i moja planeta, i chciałbym ją ocalić własnymi rękami.
SG:Rozumiem, naprawdę jest w tobie duch Sayańskich wojowników. W takim razie dobrze, będę cie trenował.
Ka:Dziękuje ci Goku.
I:Dziękuje panu, Goku-san (powiedział podekscytowany)
SG:Dobrze ale najpierw musimy udać się do mojej przyjaciółki Bulmy, ona ma specjalne pomieszczenie, w którym odbędziemy pierwszy etap treningu. Złap się mnie zabiorę nas tam za pomocą mojej techniki Shukanido.
I:Nie ma takiej potrzeby, ja również ją potrafię (powiedział po czym przeniósł się do wyznaczonego miejsca)
SG:Zdolny chłopak (pomyślał i również się przeniósł za swoim nowym podopiecznym)
Oboje pojawili się przed siedzibą Capsule Corporation. Po chwili z niej wyszedł jakiś mężczyzna, miał krótkie sterczące włosy, ubrany w czerwoną koszulkę na ramiączkach oraz czarne spodnie, z tyłu miał również ogon, więc także był Sayaninem (wszystkie postacie wyglądają tak jak w serii GT).
V:Czego tu chcesz Kakarotto, i co to za dzieciak ….Czekaj, Ogon. Ty jesteś również Sayaninem?
I:Tak.
SG:Yo Vegeta, to mój nowy uczeń, zamierzam go trenować.
V:Mam to gdzieś, ale powiem ci chłopcze jedno. Jeśli on cie uczy, to mało czego cię na uczy (powiedział gdzieś idąc)
SG:Wybacz zachowanie Vegety, ale taki już jest.
I:Rozumiem.