niedziela, 31 lipca 2016

NS:Rozdział 26

Ikari stanął raz jeszcze do walki z Orinem.
O:Nie brak ci odwagi to fakt, ale powiedzmy sobie szczerze nie jesteś w stanie obecnie mi nic zrobić.
I:Zaraz się przekonasz. 10-krotny Kaio-ken!
Ikari użył swojej ostateczności, jego siła wzrosła 10-krotnie.
O:Co, co to za siłą, to nie możliwe że w takim stanie jest uwolnić taką moc.
T:Nie wiarygodnie, jego siła znacząco wzrosła.
Got:Ty go tego nauczyłeś, tato?
SG:Tak.
Ikari będąc szybszym niż dźwięk , pojawił się przed Orinem czym go jeszcze bardziej zaskoczył, następnie kopnął go w podbródek wysyłając jednocześnie w powietrze, tam zaczął serie potężnych ciosów. Orin potężnie obrywał, kończąc tą serie kopnął w twarz Orina posyłając na ziemie. Przeciwnik był tak poobijany że nie był w stanie wiele zrobić. Kiedy chłopak miał zadać mu ostateczny cios, nagle 10-krotny Kaio-ken wyłączył, czego siła uderzenia znacząco spadła.
I:Nie, dlaczego akurat w takiej chwili?
O:Co jest?
Goh:Ojcze, co się stało?
SG:Niedobrze, widocznie za mało trenował używając 10-krotnego Kaio-kena, czego efektem jest ta długość techniki.
V:Jaki mistrz, taki uczeń (skomentował Vegeta )
Orin z problem ale w stał i chwycił jedną ręką za szyje bruneta, natomiast w drugiej ładował elektryczną kule energii.
O:Myślałem że już po mnie ty draniu, ale w nagrodę za tak wspaniałą zabawę  szybko cię załatwię.
SG:Cholera jest źle, Gohan, Vegeta, Goten,Trunks, Piccolo (powiedział zamieniając się w SSJ)
Wszyscy wymienieni zrozumieli o co chodzi Goku. Każdy z wyjątkiem Gotena oraz Goku ruszyli na Orina, atakując go pociskami energii. Natomiast Goten odebrał ciało Ikariego, a Goku koncentrował jakiś atak.
SG:Ka....me.....ha......me.....ha! (krzyknął i wystrzelił kilka razy większy pocisk niż Ikariego)
Orin nie był w stanie nic zrobić, bo błyskawicznie nim dostał.
O:Nie, to nie możliwe. Ja wielki książę Orin, załatwiony przez małpę. To się nie może dziać!
Po chwili Orin wyparował, a Goku wrócił do normalnej postaci. Pan od razu podeszła do gotena który niósł na plecach Ikariego.
Pan:Co z nim?
Got:Na szczęście żyje, ale nie obejdzie się bez wizyty lekarza.
Po chwili do nich dołączyła do nich reszta.
Got:Ojcze, trzeba by go zabrać do szpitala.
SG:Rozumiem, w takim razie dajcie mi go, a wy wracajcie do domu  odpocząć.
V:Wziąłeś za treningi jakiegoś mięczaka.
SG:Daj spokój Vegeta, nie wiń go za porażkę. Ponieważ nie mieliśmy nawet w stanie trenować 10 Kaio-kena, gdyż po opanowaniu 100-krotnej grawitacji od razu się on pojawił.
V:Niech ci będzie, ale i tak on nigdy nie zostanie Super-Sayanem, jak będzie się dalej obijał (powiedział po czym poleciał gdzieś)
SG:Dobrze w takim razie, ja się nim zajmę. A wy jak mówiłem wracajcie 
Goh:Dobrze, później jeszcze do was zajrzymy.
SG:W porządku.
I tak każdy udał się w swoją stronę. Goku wraz z Ikari ruszył do najbliższego szpitala.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz